Serwis, który miał wprowadzić rewolucję do świata gier kończy swoją działalność. Po cichu sam liczyłem na to, że OnLive osiągnie sukces i pewne działania prowadziły do tego. Swego czasu nawet Google liczyło na spora popularność i dumnie ogłaszali, że poprzez Goole TV będzie można grac w popularne tytuły. Serwis pozwalał na uruchomienie gier w chmurze, nawet na urządzeniach o małej mocy obliczeniowej. Sam uruchamiałem wymagające tytuły na smartfonie z Androidem, który nie był demonem prędkości.
OnLive swój żywot zakończy 30 kwietnia, ale już teraz nie można w nim nic kupować. Natomiast Sony wykupiło 140 patentów, które zapewne znajdą swoje miejsce w Playstation Now. Użytkownicy, którzy dokonali płatności 28 marca, lub po tym terminie, otrzymają zwrot środków. Trochę szkoda tego serwisu, ale to rynek i użytkownicy weryfikują czy takie rozwiązanie jest w stanie przeżyć w danym czasie. Może gdyby OnLive pojawił się dziś, kiedy chmura i streaming gier wideo jest co raz popularniejszy, miałby szansę na większy podbój rynku?
One comment
Tomasz Budny
3 kwietnia 2015 at 14:31
Jeśli dobrze pamiętam, kiedy OnLive startowało, to sam pomysł przypadł mi do gustu, ale nie wróżyłem jemu powodzenia. Uważam że od tamtego czasu sytuacja się nie zmieniła. Stremowanie gier wideo to takie fajne demo współczesnej technologii i globalnej infrastruktury sieciowej. Fajne że możemy coś takiego zrobić, ale nikt tego tak na prawdę nie potrzebuje, ani nie chce. Dla entuzjastów opóźnienia w sterowaniu, jak minimalne by nie były, zawsze będę przegrywały z bezpośrednim sterowaniem na własnym sprzęcie. Zupełnym laikom wystarczy darmowe strzelanie ptakami do świń na telefonie. Wszystkich pomiędzy zagarniają stacjonarne konsole. Żeby o nich powalczyć (przynajmniej tą ich część ze stabilnym dostępem do internetu), a nawet żeby do nich w ogóle dotrzeć, musieli by uruchomić naprawę olbrzymią kampanię reklamową, bo to nie są ludzie, którzy skrupulatnie śledzą informacje ze świata technologii. Nawet wtedy nie wróżył bym im sukcesu, ponieważ ich argumenty trochę lepszej grafiki i braku opłaty wstępnej w postaci zakupu konsoli, raczej nie przebiły by się przez mentalność „posiadania” i nie przekonały by do pożegnania się z ulubionymi markami typu Grand Turismo, Gears of War, czy Mario, ponieważ w zamian nie mają nic do zaoferowania. Skoro już kupuję konsole żeby pograć w God of War i Killzone, to będę miał stabilną (nie zależną od internetu) platformę do grania w inne multi platformowe gry, po co mi w takim razie OnLive?