Jeszcze nie tak dawno temu mobilne i małe projektory były kojarzone ze słabymi możliwościami. Sam pamiętam, bo miałem okazję pobawić się niektórymi modelami, kiedy kieszonkowe projektory trafiały na rynek. Ich jakość obrazu w normalnych warunkach była tragiczna. Jednak tamte czasy minęły i doczekaliśmy się kilku nowych rozwiązań.
Jednym z nich jest właśnie PicoPix 4935, który jest dosyć oryginalnym produktem. Oprócz wbudowanego akumulatora, posiada wgrany system Android i został wyposażony w touchpad. Musicie przyznać, że takie połączenie wydaje się bardzo ciekawe.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć, bo były robione smartfonem. Dodam również, że PicoPix najwygodniej sterować poprzez aplikację, którą znajdziecie w sklepie Google Play.
Spis treści
Projektor, czy telewizor?
Wiele osób zadaje sobie to pytanie i napiszę, że PicoPix 4935 na pewno nie może zastąpić telewizora. To nie jest ten model, który można wykorzystać w codziennym konsumowaniu filmów. Znajdzie sobie jednak inne miejsce tam, gdzie telewizor nie miałby szans zaistnieć.
Projektor Philipsa ma kompaktowe wymiary 115 x 115 x 32 mm i jest lekki – 341 gramów. To powoduje, że można go zabierać wszędzie, ale nie przesadzajcie za bardzo z pomysłami, bo już widziałem dziwne zastosowania dla tego modelu. Rowerzysta jadąc wyświetlał na chodniku trasę swojej podróży.
Znam kilka osób, które postawiło na projektor zamiast telewizora, ale ja nigdy nie zdecydowałem się na taki krok. Jedynym sprzętem, który mógłby zastąpić mi dotychczasowe urządzenie, jest projektor z serii Philips Screeneo. Jest ładny, nie potrzebuje dużych odległości, bo praktycznie można go postawić na tej samym regale, na którym stał TV. Widziałem Philips Screeneo i zakochałem się w nim.
Budowa i porty.
PicoPix 4935 jest dobrze wykonany i nie można mu nic zarzucić. Ba, nawet warto pochwalić za wspomniany touchpad, który działa bez problemów. Wykonanie jest na dobrym poziomie, ale zabrakło mi jakiegoś elementu, który chroniłby obiektyw. Najlepszym rozwiązaniem byłaby przesuwana osłona, ale wystarczyłby dekielek, który można założyć.
Materiały można odtwarzać z kilku źródeł: USB (dyski, pendrive), karta pamięci microSD lub poprzez kabel miniHDMI-HDMI. Jest jeszcze opcja rzucania obrazu bezprzewodowo lub udostępniania materiałów przez DLNA, ale o tym później. Oprócz tych wejść znajduje się jeszcze wyjście słuchawkowe, które lepiej wykorzystać, bo głośnik nie jest najlepszej jakości.
Z jednej strony znajduje się przycisk włączania, a z drugiej (zdjęcie wyżej) pokrętło do regulacji jasności. Zmiana ostrości działa płynnie, ale i tak nie ma rewelacji pod tym względem, o czym również dalej będę pisał.
Dodam jeszcze, że w zestawie znajduje się pilot, który moim zdaniem nie nadaje się do użytku. To znaczy działa, ale lepiej sterować poprzez aplikację lub touchpad. Jest jeszcze etui, które jest bardzo przydatne, tak samo jak przewód miniHDM->HDMI. Oprócz tego znajduje się jeszcze ładowarka.
Obraz i dźwięk w PicoPix 4935.
To, że nie można tego modelu porównywać z kinowymi rozwiązaniami nie będę rozwijał. To jest zbyt oczywiste, by ciągnąć ten temat i rozpisywać się nad nim. Maksymalna rozdzielczość PicoPix 4935 wynosi 1280×720 pikseli, a jasność maksymalnie 350 lumenów.
Jest to zdecydowanie lepiej, w porównaniu, co prezentowano kilka lat temu. Nie jest to szczyt możliwości, ale do pewnych zastosowań nadaje się idealnie. W domu wykorzystywałem go do projekcji materiałów z Netflixa i Youtube. Sprawdzał się idealnie w sypialni, gdzie mam możliwość zaciemnienia jej nawet w ciągu dnia.
Producent podaje, że maksymalną przekątną jaką można uzyskać jest 150″. Nie polecam jednak ustawiać się pod wyższą niż 100 cali, bo powyżej tej wartości obraz nie jest już tak „zjadliwy”. Mocno traci na ostrości i jakości obrazu. W mocno zaciemnionym pomieszczeniu jeszcze tego tak nie widać, ale w salonie, gdzie nie mam tak mocnych zasłon obraz był tragiczny.
Muszę wrócić do ustawiania ostrości, która odbywa się za pomocą pokrętła na obudowie. Z racji tego, że projektor może być wykorzystywany do celów biznesowych (prezentacje itp.), warto zwrócić uwagę na fakt, że ustawianie działa średnio. Tak jakby ostrość nie łapała całego wyświetlanego obrazu, gdy przekątna wynosi około 60 cali i więcej. Nie jest to duża wada, ale podczas uruchomienia pliku excela zauważyłem w dolnych częściach, że czcionka i tabelki są lekko rozmyte. Czytelne, ale efekt jest widoczny od razu.
Philips zdecydował się na umieszczenie w projektorze głośników o mocy 3W i musicie zrozumieć, że więcej się nie da. Moim jedynym komentarzem do ich jakości będzie tylko to, że pozwalają zagłuszyć szum pracy projektora. Nie są ciche, ale nie są dobre.
Szum pracy jest moim zdaniem zbyt wysoki i może trochę przeszkadzać. Dlatego najlepiej podłączyć zewnętrzne głośniki i oglądać filmy trochę głośniej. Ewentualnie robić to ze słuchawkami w uszach.
System i możliwości.
W projektorze znajduje się system Android 4.4 z nakładką producenta. Czytałem komentarze na różnych stronach i część z internautów uważa, że to wystarczy, a część, że za chwilę może być już za stary. Ciężko stwierdzić jednoznacznie, ale na tę chwilę wszystkie najważniejsze aplikacje działają na PicoPix 4935. Moim zdaniem nie zmieni się to w najbliższym czasie, bo ta wersja jest najpopularniejsza na rynku (dane z 7 listopada).
Główny ekran daje dostęp do najważniejszych elementów całego systemu. Tutaj brawa dla producenta, który skupił się tylko na kilku elementach i nie przedobrzył z informacjami. Z tego ekranu dostaniecie się do połączenia przewodowego (HDMI), katalogu z plikami, bezprzewodowego strumieniowania z urządzeń, przeglądarki internetowej, aplikacji Google Play i ustawień.
Mnie najbardziej interesowało bezprzewodowe rzucanie obrazu i aplikacje systemu Android. Zacznę jednak od drugiej opcji, bo w mobilnym projektorze właśnie aplikacje powinny być na najczęściej wykorzystywane.
Praktycznie każda aplikacja spełniała swoje zadanie, oprócz jednej, na którą liczyłem najbardziej – NC+ GO. Wiedziałem, że nie można liczyć na bezprzewodowe udostępnianie materiałów z wykorzystaniem tel aplikacji. Jednak liczyłem na to, że będę mógł skorzystać z niej bezpośrednio na projektorze. Dla mnie to było największe rozczarowanie, ale nie zaliczam tego jako wadę projektora, bo tutaj jakąś blokadę wprowadza NC+.
Tak jak wspomniałem, aplikacje działają bez zarzutów i nie ma co tutaj więcej pisać. To co macie w smartfonach, możecie mieć również na projektorze.
Z kolei bezprzewodowe rzucanie obrazu nie jest już takie idealne. Duplikowanie ekranów z systemu Windows działa średnio i obraz bardzo mocno klatkuje. Najlepiej wykorzystać tryb „Tylko drugi ekran”. Wtedy sytuacja jest zdecydowanie lepsza, ale też nie idealna. Zdarzają się zacięcia przy oglądaniu Netfliksa lub kanałów na żywo NC+. Jednak podczas wyświetlania statycznych obrazów (pliki Office’a) nie ma to żadnego znaczenia.
Najlepszym rozwiązaniem, ale najmniej komfortowym jest podłączenie projektora za pomocą przewodu miniHDMI->HDMI. Wtedy nie ma problemu z jakąkolwiek stratą na sygnale i nieprzyjemnymi zacięciami podczas oglądania. Jednak większość serwisów posiada w swoim arsenale aplikacje na Android, dlatego też zalecam korzystanie z nich.
Bateria i podsumowanie.
Tak jak producent podaje, bateria wystarczy na około 2 godziny działania w trybie ekonomicznym. Moim zdaniem jest to średnia wartość i nie nie miałbym żadnych zastrzeżeń jeśli Philips dałby możliwość ładowania przez microUSB. Wtedy można by było zastosować power bank, który wyeliminowałby krótki czas pracy na jednym ładowaniu. Czas pracy zależy od tego, co jest wyświetlane.
Moim zdaniem PicoPix 4935 jest dobrym projektorem, ale nie pozbawionym wad. Jedną z nich jest również cena, chociaż i tak spadła w ostatnim czasie. Na pewno nie kupi go każdy „Kowalski”, ale osoby często podróżujące mogą go brać pod uwagę. Szczególnie gdy ktoś często nocuje w hotelu, to wie, że w wielu z nich telewizory są wielkości znaczka pocztowego i z okrojonym programem.
Na pewno może przydać się podczas spotkań biznesowych, prezentacji, czy zareklamowania produktu. W domu widziałbym lepsze urządzenie na stałe, takie jak wspomniany Philips Screeneo. Jednak ten model wyróżnia się na rynku kilkoma elementami. Na pewno duże możliwości daje system Android i wbudowana bateria. Mała, ale niekiedy może uratować tyłek.