Od dawien dawna wiemy, że system Android jest podatny na wirusy, ale Google ciągle próbuje walczyć z problemem złośliwego oprogramowania. Czasami odnosi sukcesy, ale w przypadku wielu trojanów przegrywa i tak też dzieje się w tym przypadku. Firma Check Point Software Technologies zajmująca się bezpieczeństwem poinformowała, że trojan o nazwie Gooligan infekuje około 13 tysięcy urządzeń w ciągu dnia!
Rozprzestrzenia się on dzięki aplikacjom (naliczono około 86), które są dostępne w sklepie Google Play pod przyjaznymi nazwami jak: StopWatch (lub Stoper), Perfect Cleaner, czy WiFi Enhancer. Są to aplikacje o bardzo popularnych nazwach i wielu użytkowników może nie podejrzewać, że za nimi stoi jakieś niebezpieczeństwo.
W rzeczywistości trojan otwiera dostęp do konta Google, a w niektórych przypadkach wykorzystuje nawet to konto w celu wystawiania fałszywych opinii w internecie. Na szczęście większość tych aplikacji ma swoje źródło poza sklepie Google Play, ale Check Point Software informuje, że część z nich krąży również w oficjalnym sklepie Google.
Gooligan jest tak jakby kuzynem słynnego Ghost Push, który molestował użytkowników Androida przez prawie dwa lata. Na szczęście Google prawie do końca uporało się z tym problemem, ale teraz ma nowego przeciwnika. Najczęstszymi objawami trojana Gooligan są wyświetlane reklamy w systemie Android. Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że to jest już mocny sygnał i powinien dać do myślenia. Dziwię się ludziom, którzy lekceważą takie sytuacje.
Trojan Gooligan atakuje system Android 4 (Jelly Bean i KitKat) i Android 5 (Lollipop). Nie ma informacji na temat systemu Ice Cream Sandwich, ale na szczęście jego udział w rynku wynosi 1,3% (stan na listopad). To nie zmienia faktu, że ponad 74% smartfonów i tabletów z systemem Android jest narażonych na ataki. Dlatego Google po raz kolejny podkreśla by korzystać tylko z oficjalnych źródeł podczas instalowania aplikacji na ich system.
Wszelkie informacje z wszystkimi krokami i procedurami zostały przekazane do działu bezpieczeństwa Google. Jednak wiemy dobrze, że taki proces trwa, a zaatakowanych urządzeń będzie coraz więcej. Dlatego poważniej trzeba pomyśleć nad zabezpieczeniem swojego urządzenia, tak samo jak w przypadku komputera. Zawsze, w pierwszej kolejności, zalecam zachować ostrożność i żeby dwa razy zastanowić się, ale lepiej mieć jakieś „plecy”. Ostatnio miałem możliwość sprawdzenia i dalej korzystam z dobrego antywirusa na smartfonie i komputerze.