Według Eurostat już 40% Polaków w sieci szuka informacji o chorobach. Takie zjawisko już od dawna nazywane jest Doctor Google. Statystyki uwzględniają osoby, które mieszczą się w przedziale wiekowym od 16 do 74 lat. Jeszcze daleko nam do czołówki, ale widać, że nie marnujemy swojego czasu, bo 10 lat temu takich użytkowników było zaledwie 13%.
Największy odsetek mieszkańców, którzy poszukują informacji w sieci o schorzeniach, kontuzjach, zdrowiu, itp. znajduje się w Luksemburgu. Jest ich aż 71%! Brzmi strasznie dużo, ale trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że mają nieporównywalnie mniejszą ilość mieszkańców. Dlatego też polscy użytkownicy „liczą” się bardzo w tej statystyce.
W tym gronie znaleźli się również Niemcy (63%), Dania (65%), Holandia (63%), Szwecja (60%) i Wielka Brytania (56%). Zapewne ten ostatni wynik podciągają również Polacy, ale tego nie da się uwzględnić w słupkach.
Szukanie takich informacji nie jest czymś złym, bo sam czasami tak robiłem. Największy problem jest w przypadkach, kiedy Doktor Google całkowicie zastępuje wizyty u lekarza. Wielu osobom wydaje się, że szybkie informacje w sieci mogą pomóc w większości sytuacji. Warto jednak wziąć pod uwagę treści, które są udostępniane na różnych forach, bo często są pisane przez osoby pozbawione jakichkolwiek kwalifikacji.
Jak często szukacie takich informacji w Google?
Pełne statystyki znajdziecie na stronie Eurostat. Można je również pobrać, w celu stworzenia wykresów: http://ec.europa.eu/eurostat/web/digital-economy-and-society/data/main-tables
P.S. Z dużą dozą prawdopodobieństwa ludzie będą poszukiwać coraz więcej informacji na temat chorób nowotworowych i leczenia raka.