Tylko dwa razy wspominałem o smartfonie Blackberry KEYone. Raz chwilę po jego premierze, kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze recenzje. Wtedy pisałem, że wbrew wielu użytkownikom nie sądzę, by ten model był najciekawszym smartfonem 2017 roku. Niby dlaczego? Bo ma fizyczną klawiaturę? Drugi raz wspominałem o nim, kiedy zaczęły pojawiać się problemy z jego wykonaniem, ale po jakimś czasie temat ucichł. Być może był to mały procent urządzeń lub producent wziął sobie to do serca i zajął się użytkownikami i kolejnymi partiami smartfonów.
Standardowa wersja KEYone wyposażona jest w 3GB RAMu i 32GB ROMu. Natomiast wersja Black Edition w środku posiada 4GB/64GB. Liczyłem, że wraz z nową wersją taniej będzie można kupić wersję „standardową”. Myliłem się i twierdzę, że cena w sklepie jest „lekką” przesadą. Słabszą wersję można nabyć od 2899 złotych, a tę lepszą za jedyne 3199 złotych.
Chodzi tutaj o smartfona z procesorem Snapdragon 625! Czujecie jak producent lub dystrybutor chce pieniądze za fizyczną klawiaturę? Czy tylko mi się wydaję, że cena jest mocno przesadzona?