W Poznaniu nie ma bardziej drażliwego tematu niż PEKA. jest to kartka, za pomocą której możemy poruszać się komunikacją miejską. Tylko czy jest to komfortowe? Zapomnijcie! Na własnej skórze przekonałem się, że jest to jedna z większych fuszerek i można było to rozwiązać o wiele lepiej. Jednak panowie na górze wiedzą lepiej niż mieszkańcy, którzy podsyłali im pomysły. Bo kto ma wiedzieć lepiej? Szara masa, która tuła się tramwajami, czy elita w czarnych limuzynach? Po co słuchać specjalistów, skoro najważniejsze stołki zajmują najmądrzejsze głowy.
Karta aglomeracyjna (PEKA) miała wprowadzić komunikację w nowy, lepszy świat. Jednak wyszło z tego wielkie bagno. Nie chcę tutaj nawet pisać ile pieniędzy poszło na system, który nie umie przyjąć nawet płatności online. Nie chcę pisać ile osób pracowało nad gównianymi zasadami zasilania, kupowania i wydawania tych kart. Wiem jedno, z własnego doświadczenia, lekko nie jest i nie będzie.
Na początku lipca zobaczyłem, że w końcu udostępniono możliwość zasilania biletów okresowych przez internet. Tak, dopiero teraz, w 2014 roku. Ja głupi postanowiłem z tego skorzystać. Wybrałem bilet na 30 dni, wybrałem swój bank i przelałem pieniądze. Płatności wykonywane są za pośrednictwem jednego z największych serwisów płatności internetowych. Pieniądze z konta zniknęły, ale biletu nie zasiliły. Po 3 dniach na stronie PEKA zobaczyłem, że transakcja nie powiodła się i jest anulowana. Niestety, pieniędzy nie zwrócono i dalej czekam na reklamację. W sumie to czekam na jakąkolwiek odpowiedź w tej sprawie.
Po tym zabiegu stwierdziłem, że podejmę ryzyko i spróbuję jeszcze raz. Tym razem przelew poszedł z drugiego banku, bardziej internetowego. Transakcja zakończona pomyślnie już po 30 minutach.
Trzeba było poczekać kilka dni na nową niespodziankę. Dziś zobaczyłem na koncie PEKA, że mam aktywne dwa bilety miesięczne na jednym koncie. Okresami pokrywają się w 80%. Okazało się, że tę pierwszą transakcję również uznano, po 9 dniach!
Okazuje się, że na jednym koncie można mieć aktywnych nawet 6 „sieciówek” na jedną osobę. Co za bezsens totalny. Po co mi 6 biletów okresowych? System powinien blokować coś takiego.
Wiem, że nie jestem jedyna osoba w Poznaniu, która narzeka na PEKA. Ja jeszcze sobie poradzę z tym problemem, jestem cierpliwy i dociekliwy. Pytanie tylko czy nie można było zrobić tego lepiej? Czy nie można było zostawić biletów analogowych bez zmian? To by było za proste. Lepiej podnieść ceny biletów analogowych do takich wartości, że nie opłaca się ich kupować. Po co korzystać z podobnych rozwiązań jak w stolicy, w której można kupować bilety zbliżeniowo?
Jeśli wchodzimy na wyższy etap, gdzie PEKA ma być tak elastyczna (bzdura totalna) to dlaczego nie uruchomiono aplikacji mobilnej. Prosta aplikacja, w której człowiek mógłby sprawdzać stan biletu, portmonetki itp. Czy to coś skomplikowanego jak na taki system? Nawet już nie wspomnę o innych funkcjach PEKA, które miały być dostępne.
Byłem chyba jedną z nielicznych osób mieszkających w Poznaniu, która optymistycznie patrzyła na ten projekt. Jednak rzeczywistość walnęła mnie w pysk. Dziwię się tylko, że góra wszystko zamiata pod dywan. Ciekawe jakby to wszystko przełożyć na normalną firmę, która dostaje podobne zlecenie. Po takiej ilości niedoróbek w produkcie, prędzej czy później, szef takiej firmy musiałby zwolnić ludzi odpowiedzialnych za fuszerkę. Niestety, Poznań nie jest normalną firmą, a PEKA nie jest normalnym systemem.
Ta sytuacja pokazuje, po raz kolejny, że Poznań mija się ze swoim hasłem jako miasta know how. Proste rozwiązania, proste technologie, na które zostają wydane wielkie pieniądze, jak zwykle przerastają pewne osoby. Żeby mnie ktoś źle nie zrozumiał. Nie chcę wchodzić tutaj na grunt polityczny. Mi chodzi, tylko i wyłącznie, o ten projekt. Śledziłem informacje na jego temat prawie od samego początku. Dlatego moje zdanie brzmi, że jest to jeden wielki bubel!
Jest jeszcze jedna kwestia. MPK Poznań nie ma nic wspólnego z wprowadzaniem PEKI na rynek. Nie ma nic wspólnego z rozprowadzaniem biletów. Jednak i oni dostają po dupie, bo pasażerowie kojarzą bilety z pojazdami. Nie wszyscy będą wyżywali się na ZTM. Duże grono pójdzie z tym do MPK.
Na koniec przypomnę wypowiedź na temat hasła *Poznań – Miasto know how*:
5 comments
Jezus
18 lipca 2014 at 19:22
Dla mnie wprowadzenie aplikacji na smartfony było oczywistą oczywistością (też byłem optymistą), ale projekt widziałem rozwinięty. Mam telefon z NFC, PEKA działa na zasadzie NFC = po co mi karta jak mam aplikacje w tel? Portfela zdarza mi się zapomnieć telefonu raczej nie, ale po co ułatwiać życie pasażerom jak można z kupę kasy kupić gówno? Wyobraź sobie że sprzedajesz laptopy które działają jak PEKA, ciekawe ile by miasto poznań sprzedając takie laptopy utrzymało na rynku?
Maciej Kulesa
18 lipca 2014 at 19:56
Moja wyobraźnia, o PEKA i ludziach za nią stojących, sięga tylko do prostej aplikacji, a ty od razu wyskakujesz z NFC. Czy ty za dużo nie wymagasz?
Jezus
19 lipca 2014 at 16:43
No ale skoro w aplikacji maiłbyś możliwość doładowania, sprawdzania konta itd. to obsługa NFC jest tylko drobnym detalem. Za te pieniądze to nawet powiedział bym, że taka funkcja musi być ;)
Maciej Kulesa
19 lipca 2014 at 17:57
O czym my tu piszemy :) Najpierw musiałaby pojawić się aplikacja, a dopiero jakieś normalne funkcje :)
Podejrzewam, że oni nawet o niej nie pomyśleli i nawet nie wiedzą co to jest NFC.
Miasto Hał Hał!
Jezus
19 lipca 2014 at 19:54
Jak to o czym piszemy? Piszemy jak by to było jakby zabrał się za to ktoś kompetentny :) Ale u nas nic nie może być prowadzone przez ludzi kompetentnych. Mamy ogłoszony konkurs na dyrektora biblioteki Raczyńskich i tylko jedna osoba z kandydujących ma doświadczenie w prowadzeniu i rozwijaniu biblioteki, skończone bibliotekoznawstwo, prowadziła własną firmę sprzedając systemy komputerowa dla bibliotek (biblioteka Raczyńskich posiada właśnie taki), ale oczywiście rekomendację dostała jakaś dziennikarka bez doświadczenia bibliotecznego (fakt że prezydent nie musi rekomendacji brać pod uwagę). Kurde gdziekolwiek w cywilizowanej europie osoby bez doświadczenia i bibliotekoznawstwa nie były by brane pod uwagę. No ale to miasto hał hał :)