Dobra, koniec żartów. Święta minęły, rozpoczął się kolejny rok, a Wy musicie wziąć się za siebie i spełnić noworoczne postanowienia. Ilu z Was obiecało sobie, że weźmie się do pracy nad własną konstrukcją? Przyznajcie się ile kilogramów doszło po świętach i sylwestrze? Pamiętajcie, że sylwetkę na wakacje zaczyna się budować już w zimie! Włączajcie motywacyjną muzykę, ruszajcie tyłki z kanapy i do roboty. Była masa, teraz czas na rzeźbę.
Jednak nie zapominajcie o wspomagaczach, a jednym z nich jest inteligentna opaska Garmin Vivosmart, którą przedstawiałem wam na początku roku. Po dłuższym czasie mam już wyrobione zdanie na temat tzw. smartband Vivosmart. Jeśli Endomondo w telefonie już nie wystarcza, jeśli szukasz dodatkowej motywacji, to opaska może być mocnym, ale dobrym kopem w Wasze cztery litery.
Muszę jeszcze dodać, że Garmin Vivosmart nie służy tylko jako opaska do biegania, czy monitoring aktywności. Jest czymś więcej i może przekonać do siebie klientów, którzy od święta wychodzą biegać lub na siłownię. Dlatego pozwolę sobie zacząć od jej wyglądu i wykonania.
Gdyby nie wyświetlacz, to opaska nie rzucałaby się w oczy. Jej spokojny i minimalistyczny wygląd jest strzałem w dziesiątkę. Na pierwszy rzut oka, gumowa i niepozorna opaska nie zwraca na siebie uwagi, ale znajomi i tak byli ciekawi tego „czegoś” na mojej ręce. Nawet przy wygaszonym wyświetlaczu potrafi wywołać niemałe zainteresowanie. Po włączeniu ukazuje się równie prosty interfejs, który idealnie pasuje do całości. Chwała Garminowi za to, że zdecydował się na tego typu wyświetlacz (OLED).
Maksymalna prostota opaski pozwala na noszenie jej przy każdej okazji i w każdym stroju. Dobrze komponuje się gdy założycie sportową bluzę, ale również pasuje do eleganckiej koszuli. Dla osób, które lubią się wyróżniać może to być problemem, ale ja wolę minimalistyczne rozwiązania, które pasują do wszystkiego. Założenie opaski jest takie, że nosimy ją przy każdej okazji, a ona nadaje się do tego, jak mało który gadżet.
Wyświetlacz, który zastosowano w opasce cechuje się rozdzielczością 128 x 16 px i jak łatwo zauważyć, jest podświetlany. Podświetlenie to można regulować z poziomu menu samej opaski i trzeba przyznać, że nawet na najniższym ustawieniu wszystko jest dobrze widoczne.
Wyświetlacz Garmin Vivosmart jest dotykowy i reaguje rewelacyjne na każde polecenie. Włączenie odbywa się na dwa sposoby, w zależności jak ustawimy w aplikacji Garmin Connect. Ekran z funkcjami możemy wywołać za pomocą dwóch lekkich stuknięć – ta opcja jest zawsze dostępna i włączona. Drugim sposobem jest ustawienie wyświetlacza opaski tak żeby włączał się po uniesieniu nadgarstka. Ta opcja był domyślnie wyłączona, ale moim zdaniem warto ją uruchomić. Faktycznie opaska uruchamia się w momencie uniesienia ręki i wygasza gdy ją opuścimy.
W menu aplikacji możemy również ustawić orientację opaski i wyświetlacza. Są opcje dla leworęcznych i praworęcznych. Vivosmart pozwala również na wyświetlanie informacji w orientacji pionowej, ale moim zdaniem jest to mniej czytelne rozwiązanie.
Dodatkowo opaska jest wodoodporna (klasa 5 ATM), także bez obaw możemy kopać się z nią lub pływać do głębokości 50 metrów. Nie zauważyłem zjawiska, jak to było opisywane na dwóch blogach, żeby wyświetlacz włączał się podczas kąpieli. Strumienie wody nie uruchamiały automatycznie opaski.
Sama opaska byłaby mniej interesująca gdyby nie aplikacja Garmin Connect, która dostępna jest na Androida. Producent podaje listę kompatybilnych telefonów, ale nie ma co trzymać się jej na sztywno. Sam korzystam z Vivosmart w połączeniu z telefonem Allview i wszystko działa płynnie i bezproblemowo. Tylko raz zdarzyło mi się, że połączenie zostało przerwane i urządzenia musiałem sparować na nowo.
Oprócz orientacji wyświetlacza, aplikacja pozwala na większą konfigurację opaski. W Garmin Connect możemy ustawić jakie informacje będą pokazane na ekranie: czas i data, liczba i cel kroków, pasek ruchu, kalorie, dystans, tętno, powiadomienia i sterowanie muzyką. Dodatkowo możemy ustawić sobie budzik, który dyskretnie za pomocą wibracji wyciągnie z łóżka.
Niestety, Garmin Vivosmart nie posiada inteligentnego mierzenia snu. Za każdym razem gdy kładę się spać, a później budzę, muszę zaznaczyć ręcznie na opasce odpowiednią funkcję. W aplikacji widać później w jakim etapie snu wykonywane były największe ruchy. Jednak gdy zapomnicie zaznaczyć opcji snu na opasce, to później w aplikacji można wybrać przedział czasu, w którym spaliście. Opaska automatycznie zapisuje naszą aktywność, więc z zapisem ruchu nie ma problemu, będzie on do wglądu w każdym momencie.
Wiem, że w pierwszej kolejności opaska ma pomagać aktywnie spędzać czas, ale dla mnie największym plusem jest opcja powiadomień, do której przyzwyczaiłem się bardzo. Garmin Vivosmart informuje wibracjami podczas przyjścia wiadomości SMS, e-mail lub połączenia telefonicznego. Opaska powiadamia też o wiadomościach z niektórych aplikacji, np. Facebooka. Zaletą tego urządzenia jest to, że możemy przeczytać wszystkie powiadomienia bezpośrednio na opasce. Brakuje mi tylko prostych odpowiedzi na przychodzące SMSy, ale to nie jest coś, bez czego nie można żyć, aż takim leniem nie jestem.
Informacje, że opaska wyświetla godzinę i powiadomienia mamy za sobą. Czas na kolejne opcje, które dostępne są z poziomu Vivosmart. Ilość kroków, liczba spalonych kalorii i dystans przebyty, to są informacje, które muszą znaleźć się w takim urządzeniu. Na opasce znajduje się również tzw. „Cel ilości kroków”. Zmienia się ona w zależności od tego ile przebyliśmy w dniu poprzednim. Opaska może ten cel zmniejszyć jeśli wykonujemy co raz mniejszą ilość kroków, albo zwiększyć jeśli aktywność wzrasta.
Ciekawszą funkcją jest „Pasek ruchu”, który monitoruje naszą bezczynność i powiadamia o zbyt długim czasie obijania się. Vivosmart poinformuje, za pomocą wibracji o dłuższym bezruchu i zasugeruje czas, który powinniśmy przeznaczyć na jakąkolwiek aktywność. Po odbyciu jakiegokolwiek ruchu zegar wyzeruje się, ale to nie znaczy, że można dalej leżeć na kanapie. Jest to swego rodzaju bat, który zmusza użytkownika od wstania z kanapy, fotela przed komputerem i innych mało aktywnych form wypoczynku.
W tej ostatniej funkcji brakuje mi tylko monitoringu aktywności spędzanego czasu w serwisach społecznych. Fajnie by było wyznaczyć dzienne limity spędzanego czasu na Facebooku. Gdy przekroczymy taki limit, to opaska poinformowałaby nas o tym i kazała zostawić telefon i ruszyć tyłek z kanapy.
Funkcja sterowania muzyką najbardziej przydaje się podczas biegania z opaską, ale ja ją doceniam również podczas codziennej drogi do pracy. Jej funkcjonalność została sprowadzona do minimum i pozwala na włączenie/zatrzymanie muzyki, przełączanie utworów i zmianę głośności. Brakuje mi podstawowych informacji o utworach, takich jak tytuł i wykonawca.
Na wyświetlaczu Garmin Vivosmart pojawia się również informacja o tętnie, która pobierana jest z pulsometru. Przyznam się bez bicia, że tylko liznąłem temat i założyłem go raz. Mogę tylko napisać, że pulsometr i pomiar działają, nic więcej. Na samym końcu znajduje się jeszcze opcja pilota VIRB, która służy do zdalnego sterowania kamerką sportową Garmina. Tutaj nie miałem możliwości sprawdzenia tej funkcji.
Cała nawigacja po menu na wyświetlaczu jest banalnie prosta i nie da się znaleźć osoby, który może się w tym pogubić. Zasady są proste: dwa stuknięcia lub podniesienie nadgarstka odblokowują ekran, a przesuwanie palcem w lewo i prawo pozwala nawigować po menu. Najtrudniejszym elementem jest wejście w ustawienia opaski … Uwaga! Palec trzeba dłużej przytrzymać na wyświetlaczu i wtedy mamy dostęp do zaawansowanych (jeśli można to tak nazwać) ustawień, w których znajdują się: tryb biegania, tryb spania, jasność wyświetlacza, tryby powiadomień, znajdowanie telefonu, synchronizacja, tryb bluetooth, opcje zegarka i informacje o stanie baterii, i oprogramowania.
Wart również wejść na stronę connect.garmin.com, na której również znajdziecie informacje na temat aktywności. Dodatkowo, w serwisie Garmina można dodawać swoje treningi, które później widoczne są w aplikacji Garmin Connect.
Największym minusem w całej opasce, oprócz ceny (około 700 zł – sama opaska), jest to, że nie można jej podpiąć pod inną aplikację niż Garmin Connect. Przynajmniej mi się nie udało namierzyć takiej, a próbowałem najbardziej popularne aplikacje do biegania i te prostsze, włączając Google Fit. Niestety, ale Garmin obstaje przy swoich rozwiązaniach i trzeba to zaakceptować lub odpuścić.
Zapomniałbym dodać, że bateria pozwala na 7 dni aktywnego wykorzystywania opaski. Zdarzyło mi się, że musiałem ją naładować po 6 dniach, ale też był okres, w którym Vivosmart pracował przez 8 dni. Moim zdaniem jest to bardzo dobry wynik i powinien zadowolić większość użytkowników.
Podsumowanie.
Garmin Vivosmart jest bardzo ciekawą opaską, która pewnymi funkcjami przekona do siebie niejednego użytkownika. Dla mnie najważniejszymi funkcjami są powiadomienia i pasek ruchu. Jednak polubiłem tę opaskę za minimalistyczny wygląd, który idealnie komponuje się z każdym ubraniem.
Vivosmart powoduje, że człowiek dostaje kopa w tyłek i ma ochotę na trochę większą dawkę ruchu niż przeciętnie. Jest coś w tych gadżetach i aplikacjach sportowych, że motywują nas samą obecnością, a dodatkowe funkcje dają nam jeszcze więcej energii. Tak też jest z opaską Garmina, która może popchnąć użytkownika do czegoś więcej niż w dniu poprzednim, a jego cele mogą się zwiększać z dnia na dzień. Nie wiem jak Wy, ale na mnie działa opcja z wyznaczaniem celów i przekraczaniem kolejnych rekordów.
Na pewno mi się jeszcze coś przypomni, co umieszczę w recenzji, ale może wy macie jakieś pytania? Zadawajcie śmiało, póki mam jeszcze opaskę.
3 comments
Maciej Kulesa
23 stycznia 2015 at 15:26
W biurze powinno być okej. Nie liczyłem dokładnie metrów, ale spokojnie mogłem oddalić się na ponad 10 metrów. Jednak telefon znajdował się na biurku, a pomiędzy nie było ścian. W mieszkaniu było już gorzej. Mam jakieś ściany jak w bunkru. Opaska rozłączała się już w drugim pokoju. Tak samom mam z siecią Wi-Fi, więc stwierdzam, że to normalne :)
GrzegorzDufajn
21 stycznia 2015 at 21:59
Zasięg tego cuda od telefonu testowałeś? Chciałbym korzystać w biurze, zamykając telefon w szufladzie. Ile metrów mogę się oddalić?
Maciej Kulesa
23 stycznia 2015 at 15:26
W biurze powinno być okej. Nie liczyłem dokładnie metrów, ale spokojnie mogłem oddalić się na ponad 10 metrów. Jednak telefon znajdował się na biurku, a pomiędzy nie było ścian. W mieszkaniu było już gorzej. Mam jakieś ściany jak w bunkru. Opaska rozłączała się już w drugim pokoju. Tak samom mam z siecią Wi-Fi, więc stwierdzam, że to normalne.