Pozostałe urządzeniaSmartwatchUrządzeniaAndroid Wear vs Apple Watch

Walka pomiędzy fanami Apple i Google rozgrywa się na polu z tabletami i smartfonami, ale teraz dochodzi jeszcze rynek zegarków. Wyznawcy zielonego robota mogą wiele zarzucać produktom z nadgryzionym jabłkiem i czasami ciężko się z nimi nie zgodzić. O ile rzadko wchodzę w dyskusję na temat smartfonów i tabletów, to już smartwatch od Apple nie przemawia do mnie w ogóle.

Wczoraj o Apple Watch dowiedzieliśmy się już wszystkiego i na tę chwilę można go szybko porównać do kilku modeli z Android Wear, które są już dostępne na rynku.

Obsługa.

Obydwa systemy działają na podobnej zasadzie, działając na dedykowanych aplikacjach i współpracując ze smartfonami. Oczywiście, najczęściej wykorzystywaną funkcją będzie odczyt powiadomień, zmiana wyglądu tarczy i inne mało potrzebne rzeczy. Całość prezentuje się bardzo podobnie, ale obsługa będzie trochę inna, bo w Apple Watch większość funkcji będziemy wykonywali za pomocą pokrętła (koronka, to za duże słowo).

Apple zawsze wydawało się firmą, która wie co robi w kwestii oprogramowania i obsługi urządzeń, ale w przypadku Apple Watch wydaję mi się, że ktoś popłynął za daleko z tym pokrętłem. Wiem, od dawna wiadomo było o tej funkcji i dodatkowym przycisku, ale teraz mamy za sobą oficjalną premierę i czas, w którym zapowiedziano ceny. Jednak do tej pory nie wiem jak obsługuje się ten zegarek bo na filmikach skacze się do góry, na dół, kilka razy uderza w pokrętło, za chwile obraca się nim.

Użytkownicy zegarków z Androidem Wear mogą chyba tylko pozazdrościć systemu płatności, w który został wyposażony Apple Watch. Apple Pay jest jakimś bodźcem do zakupu zegarka tej firmy, ale to chyba za mało aby wydać kilkaset dolarów na zegarek, który wytrzyma na baterii 18 godzin!

Na konferencji zapowiadano, że ktoś przebiegnie w nim półmaraton i idealnie ten zegarek nadaje się do takiej aktywności. To od razu na Twitterze zawrzało, że półmaraton tak, bo bateria na pełny maraton nie wystarczy. Coś w tym jest, a Apple nawet obliczyło, że baterii starczy na 90 spojrzeń na godzinę, 90 sprawdzeń powiadomień, 45 minut używania aplikacji i 30 minut ćwiczeń ze słuchaniem muzyki przez Bluetooth. Zegarek, z którym muszę pilnować ile razy sprawdzać godzinę!

Wygląd i wykonanie.

Wiem, wygląd to kwestia gustu i wszyscy fani Apple stwierdzą, że jest on przepiękny a pokrętło wisienką na całym tym torcie. Moim zdaniem jest to zwykły gadżet, a nie zegarek, a wersja za 10 tysięcy dolarów, to już jakiś absurd. Apple chce chyba rynek zegarków sprowadzić do odpustowego wyglądu, bo jako gadżet ciężko mu coś zarzucić, to jako zegarek wygląda fatalnie.

Nawet jeśli Apple będzie pompował pieniądze w projektantów i prosił ich żeby promowali ten produkt, to nie zmieni go w ładnie wyglądający zegarek. W sumie, projektanci nie jedno pokazywali na wybiegach, a nic z tego nie wyszło. Sami niech sobie noszą i rzucają na deski, ale mi nie wmówią, że Apple Watch wygląda przepięknie.

Oprócz możliwości płacenia Apple Watch nie widzę nic, co mogłoby mnie skłonić do zakupu tego produktu. Krokomierz, aplikacje do aktywności fizycznej … wszystko to było. Gdyby tylko Apple wprowadził rewolucję w baterii, to miałoby sens, a tak wprowadził zegarek, który chce mieć wszystko i chce zastąpić, a nie dopełnić smartfona. Wydaję mi się, że założenie smartwatch jest zupełnie inne, a Apple, które śmiało się z producentów tych gadżetów zrobiło pośmiewisko z siebie.