Zestaw Samsung Galaxy S i Sony Ericsson LiveView został przetestowany przez użytkownika: Filip Głazik. Poniżej jego doświadczenie z użytkowania zestawu na stoku narciarskim.
Zaledwie kilka dni temu wróciłem z co rocznego wypadu w góry. Oprócz deski snowboardowej i zimowych ciuchów towarzyszył mi w tym roku Samsung Galaxy S w raz ze wspaniałym gadżetem stworzonym przez firmę Sonyericsson – LiveView.
Początkowo bałem się jak pewnie wszyscy posiadacze urządzenia LiveView o baterie i problemy z łącznością które występowały w początkowej fazie wprowadzenia sprzętu na rynek ale nie było tak źle. Problem łączności został rozwiązany z nową aktualizacją wypuszczoną przez producenta.
Co do baterii? Tu był pewien kłopot. Ale o tym w późniejszej części.
Będąc ubrany w zimowe ciuchy zawsze staram się telefon chować głęboko w ciepłe miejsce by się nie „zaziębił” i co gorsza nie wypadł w czasie ewentualnej wywrotki. Do SGSa podłączyłem słuchawki (oryginalne) ułożone tak by mikrofon wraz z guzikiem odbioru wisiał mi pod brodą przy zapiętej kurtce oraz LiveView połączone bluetoothem z telefonem, umocowane na ręku pod rękawicą.
Przy takim małym combo nie musimy sięgać w ogóle po telefon – chyba że ktoś bardzo chce napisać SMSa. Wszystkie potrzebne nam funkcje telefonu mamy dostępne z naszego „zegareczka” z pośrednictwem odpowiednich Plug-ins’ów:
• Music – Działa wraz z PowerAMP –Głośność/Play-Stop/Przełączanie utworów
• ContactCall – Książka Telefoniczna – Wyświetla numery i zdjęcia
Reszta plug-ins’ów notyfikacyjnych z których również korzystałem są na standardowym wyposażeniu gadżetu poza Gmail’em który trzeba najprościej pobrać z marketu.
Po takim przygotowaniu ruszyłem na stok. Wygoda a zarazem jakość obsługi całego sprzętu była rewelacyjna. W ciągu snowboardowego wariactwa bez najmniejszego problemu mogłem przełączyć muzykę w playerze, odczytać wiadomości, odebrać połączenie czy też je wykonać. Ku mojemu zdziwieniu nie musiałem nawet ściągać rękawic (grubych zimowych) by bez przeszkód użytkować LiveView jak się okazało bez problemowo daje się obsługiwać przez gruby materiał. Wielokrotnie się zdarzały silne wywrotki (jestem fanem mocnych wrażeń) i LV wiele krotnie było zasypane śniegiem co początkowo mnie trochę zaniepokoiło lecz okazało się że nie straszne mu śnieg i mróz. Nie zdążyło się również to czego obwiałem się najbardziej – LV nie wypięło się z zaczepu który jak wiemy nie jest wysokiej jakości i przy nie koniecznie mocnym zahaczeniu „zegarkiem” o brzeg np. szafki czy stolika lubił się wypinać. Sprzęt zdał egzamin wytrzymałościowy bez żadnych wpadek.
Co do nieszczęsnej baterii… W telefonie trzymała się całkiem dobrze 6-7 godzin niemalże ciągłego słuchania muzyki i połączenie BT daje popalić ale spokojnie wytrzymywała cały dzień do wieczornego ładowania. Co do samego LV z którego korzystałem naprawdę często (nawet i 5 razy w ciągu 10-20 min przełączałem muzę czy też odczytywałem informacje z poczty) Po 6-7 godzinach LV po prostu zdychało! Jeżeli chodzi o wykorzystanie go na stoku te 6-7 godzin wystarcza w zupełności bo przecież ile można jeździć? Po powrocie na kwaterę podłączałem moje LV do ładowania po kilku godzinach było już naładowane i czekało do rana aż znowu je włączę. Oczywiście na noc podłączałem telefon do ładowania co stało się już Androidową tradycją.
Zdarzył się problem że LV się rozłączyło po wykonaniu połączenia ale musiała to być jakaś chwilowa nie prawidłowość iż problem się więcej nie powtórzył. Trzeba się liczyć z tego typu problemami iż nie ma sprzętu nie zawodnego.
Podsumowując jestem bardzo zadowolony i nie wyobrażam sobie teraz wyjazdu w góry bez tych gadżetów. Innowacja zastosowania LV sprawdziła się doskonale i spełniła moje najśmielsze oczekiwania. Ilekroć trzeba było sięgnąć po telefon do „głębokiej” kieszeni celem sprawdzenia choćby daty czy godziny tak teraz życie stało się prostsze.
Jeżeli ktoś prowadzi intensywne życie pełne wrażeń i emocji taki zestaw gadżetów na pewno odmieni jego życie na lepsze a na pewno je ułatwi.
(wpis użytkownika Filip Głazik)
8 comments
Janusz Głazik
23 marca 2011 at 10:59
Taaaa, „entuzjasta mocnych wrażeń”… jeździć nie umiesz!
Filip Glazik
26 kwietnia 2011 at 11:34
umiem umiem :DDD
Filip Glazik
26 kwietnia 2011 at 11:34
umiem umiem :DDD
Janusz Głazik
23 marca 2011 at 10:59
Taaaa, „entuzjasta mocnych wrażeń”… jeździć nie umiesz!
Filip Glazik
18 marca 2011 at 11:22
Jak by było mało mogę jeszcze coś napisać na temat LiveView :)
Pozdrawiam GŁAZ
Portal Fandroid
18 marca 2011 at 11:23
Zapraszam do pisania :)
Filip Glazik
18 marca 2011 at 11:22
Jak by było mało mogę jeszcze coś napisać na temat LiveView :)
Pozdrawiam GŁAZ
Portal Fandroid
18 marca 2011 at 11:23
Zapraszam do pisania :)