W poniedziałek 16 października 2017 zaprezentowano nowe smartfony Huawei z serii Mate 10. Muszę przyznać, że dawno się nie nudziłem oglądając konferencję prasową. Oczywiście, w ostatnich czasach ciężko zrobić wrażenie na użytkownikach, ale premiera Huawei była okropnie monotonna, bez wyrazu i śmiertelnie drętwa. Ja zrzucam to na prowadzącego, który był tak kiepski, że nawet nie chciało mi się poświęcać czasu na to, by sprawdzić kim był ten pan. Może główny szef Huawei, może szef działu mobilnego, nie wiem. Moim zdaniem powinni zatrudnić kogoś, kto mówi płynnie po angielsku, ma więcej energii i w oczekiwaniu na kolejny slajd nie robi pauzy, podczas której panuje grobowa cisza.
To nie zmienia faktu, że Huawei zaprezentował dwa ciekawe smartfony, którym warto się przyjrzeć. Tak naprawdę, to pokazano 4 warianty: Mate 10 Lite, Mate 10, Mate 10 Pro i Mate 10 Porsche Design. Jednak w Polsce pojawi się tylko wersja Lite i Pro, co moim zdaniem jest nawet dobrym posunięciem, bo nie sądzę by wersja zaprojektowana przez Porsche była jakimś hitem nad Wisłą. Zastanawiam się jednak, co producent myślał tworząc Mate 10 i Mate 10 Pro, bo tutaj klient mógłby zastanawiać się, który model jest wyżej pozycjonowany. Mate 10 posiada ekran z wyższą rozdzielczością (2560 x 1440) niż Mate 10 Pro (2160 x 1080). Na pierwszy rzut oka wersja Pro wydaje się gorsza. Czy więc się różnią? Mate 10 Pro ma ekran wykonany w technologii OLED, natomiast Mate 10 tylko LCD. Niby szczegół, ale jakże istotny. Należy jeszcze dodać, że Mate 10 posiada ekran o proporcjach 16:9, natomiast Mate 10 Pro 18:9, ale obydwa modele obsługują HDR.
Przeciwnicy usuwania złącza słuchawkowego mogą znienawidzić Huawei, za to, że w modelu Mate 10 Pro pominięto ten element, a w wersji Mate 10 pozostawiono. Tej polityki już całkowicie nie rozumiem i moim zdaniem nie jest spójna. Warto też dodać, że rozbieżności są większe, nie tylko pomiędzy tymi modelami. Mate 10 Lite nie posiada złącza USB-C, tak jak mocniejsze wersje. Zdziwiłem się, że producent w takim modelu zdecydował się na micro-USB.
Dosyć narzekania, czas na konkrety. Na temat Huawei Mate 10 Lite pisałem już wczoraj i według mnie może być hitem sprzedażowym. Ma w sobie większość elementów, które powodują, że jest bardzo mocnym średniakiem. Wszystko jeszcze wyjdzie w testach i warto na nie poczekać. Sam jestem ciekawy jak sprawdzą się aparaty. Jednak na papierze smartfon wygląda obiecująco. Fajnie, że w przedsprzedaży pojawiła się oferta ze słuchawkami, które zbierają pozytywne opinie.
Pierwsze informacje na temat Huawei Mate 10 Pro nie były optymistyczne. Przed premierą docierały do nas wiadomości, że smartfon będzie kosztował 4000 złotych. Na szczęście te plotki nie potwierdziły się i już znamy jego oficjalną cenę – 3499 złotych. Warto tutaj wspomnieć, że nie ma sensu szerzej opisywać modeli, które nie będą dostępne w Polsce i dlatego dalej będę pomijał ich ceny. Huawei Mate 10 Pro zaskoczył ceną, ale czy dalej warto kupić ten model? Moim zdaniem jest lepiej, ale ja i tak będę twierdził, że flagowce są co raz droższe i za drogie.
Cieszę, że Huawei inwestuje w sztuczną inteligencję i na wzór Google również chce do niej przekonać nowych użytkowników. Moim zdaniem, to ten segment może zrewolucjonizować smartfony, bo można odnieść wrażenie, że w pewnym momencie stanęliśmy w miejscu. Sztuczna inteligencja, jeśli ktoś dobrze ją wykorzysta, może być przełomem na miarę stworzenia smartfona. Mam nadzieję, że walka pomiędzy producentami rozpoczęła się na dobre i na dobre wyjdzie to konsumentom.
Ciekawi mnie jeszcze jakość aparatów, bo logo Leica zawsze będzie wzbudzało emocje. Moją ciekawość wzbudza również nowy procesor Kirin 970, ale o niego byłbym raczej spokojny. Jestem przekonany, że jego wydajność zaspokoi większość klientów i nie będzie z nim żadnych problemów. Mam takie dziwne przeczucie, chociaż tutaj też testy użytkowników pokażą, czy się mylę.
Jestem pod wrażeniem tego, że Huawei zaraz po premierze uruchamia proces sprzedażowy. Nie ma tutaj kombinacji, chowania cen, mamienia datą sprzedaży. Jednym słowem, jest klarownie. Wczoraj uruchomiono przedsprzedaż Huawei Mate 10 Lite, a pierwsze sztuki trafią do klientów już 1 listopada. Natomiast Huawei Mate 10 Pro rozpocznie przedsprzedaż 27 października i w tym przypadku producent również planuje dorzucenie jakiegoś gadżetu.
Teraz pomyślcie, ile trzeba czekać na sprzęt Apple po premierze, jak długo zajmuje LG wprowadzenie na rynek jego nowego smartfona V30? Inni nie są lepsi i też każą sobie czekać. Nie chcę tutaj zbytnio wychwalać Huawei, bo takie podejście powinno być normalne, ale tak nie jest i producent wyróżnia się na tle konkurencji.
Dodam jeszcze, że Huawei Mate 10 Pro zadebiutuje z systemem Android Oreo na pokładzie. W przypadku Mate 10 Lite będzie to prawdopodobnie Android Nougat i po jakimś czasie producent zaktualizuje do najnowszej wersji.
7 comments
RobUr
26 listopada 2017 at 19:08
najlepszy z Mate 10 czyli Mate 10 a nie Pro czy Lite nie jest wprowadzany na rynek, szkoda :(
Xvergil
19 października 2017 at 23:44
Jeden błąd zwykły mate 10 ma ekran 16:9 nie 18:9 jak ma to miejsce w mate 10 pro
Maciej - fandroid.com.pl
20 października 2017 at 10:29
Dzięki, nie wiem skąd mi się to wzięło. Poprawione.
user
18 października 2017 at 17:08
napisałem to w kontekście tego zdania z artykułu „Mate 10 Pro ma ekran wykonany w technologii LCD, natomiast Mate 10 tylko LCD. Niby szczegół, ale jakże istotny.”, bo chyba o to autorowi chodziło
Maciej - fandroid.com.pl
18 października 2017 at 17:30
Dzięki, już poprawione.
user
18 października 2017 at 17:01
Mate 10 Pro ma ekran OLED a nie LCD
Maciej - fandroid.com.pl
18 października 2017 at 17:30
Tak, oczywiście. Dzięki za wskazanie błędu.
Od początku chodziło o OLED w 10 Pro, ale jakoś mi nie poszło z tym zdaniem :)