Jakiś czas temu pożegnaliśmy Androida w wersji 2.2.x (Froyo), ale i tak trzymał się dzielnie. Dlatego nie zaskakuje mnie fakt, że jeszcze duża część użytkowników korzysta systemu oznaczonego 4.4 lub niższego. Na taki stan rzeczy wpływa ogromna liczba tańszych smartfonów i tabletów, które są w ciągłej sprzedaży, nie tylko na chińskim rynku. Wielu „producentów” w dalszym ciągu oferuje modele ze starszym oprogramowaniem.
Google w dalszym ciągu nie może poradzić sobie z wprowadzaniem aktualizacji, co nie jest zaskoczeniem, bo walczą z tym już od kilku lat. Niebawem będziemy świadkami premiery kolejnego wydania systemu Android, a Nougat zawitał do zaledwie 2,8% urządzeń. Nie jest to wynik, którym można się pochwalić i wydaję mi się, że problem z aktualizacjami będzie ciągnął się jeszcze przez wiele lat.
Dwa lata temu w sieci krążyła plotka, która mówiła, że Google ma pomagać Samsungowi w tworzeniu lepszego systemu na ich smartfony i tablety. Jednak takich przypadków było więcej, bo gigant ma w tym duży interes. Zależy mu na tym, żeby jego system trafiał na jak największą liczbę urządzeń, ale także by był dobrze zoptymalizowany. Oczywiście, mniej liczący się gracze są pomijani i muszą radzić sobie na własną rękę. Ewentualnie wykorzystywać drobne wskazówki, które Google udostępnia deweloperom. To jednak nie wpływa na wzrost urządzeń z nowszymi wersjami systemu Android. Mniejsi „producenci” skupiają się na cenie i parametrach, jednocześnie pomijając aktualizację, a niejednokrotnie nawet kaleczą dokonania programistów Androida.
Google ma jeszcze jeden pomysł, który mógłby pomóc w rozwoju Androida i spowodować, że podział jego wersji nie byłby taki duży. O połączeniu systemu Chrome OS i Androida mówi się od dawna. W ostatnim czasie takich informacji jest więcej, ale nic z tego nie wynika. Pierwsze kroki już wykonano i w styczniu dowiedzieliśmy się, że każdy Chromebook z 2017 roku będzie obsługiwał aplikacje ze sklepu Google Play. Podobną drogę chciał przejść Microsoft, ale dobrze wiecie w jakie miejsce trafił ich system mobilny. To nie zmienia fakty, że aktualizacje mieli opracowane zdecydowanie lepiej. Trzeba jednak zaznaczyć, że liczba smartfonów z systemem Windows była nieporównywalnie mniejsza.